Dla kosmetycznych maniaczek wizyta w łazience innej kobiety to zawsze mały dreszczyk emocji. Nie wszystkie z nas dorobiły się toaletek, a nasze królestwo pozostaje tam, gdzie było nim od lat ( i nie mowa tu o kuchni). Nie ma co ukrywać, każdej z nas zdarza się, niby od niechcenia, zerkać na stojące w cudzych łazienkach flakony perfum, kremów i innych mazideł. Przyznaję się bez bicia, mi też zdarzało się je wąchać.
W kobiecych łazienkach przeraża mnie.. kosmetyczny przepych. Cały rządek napoczętych balsamów, kosz wysypujących się lakierów do paznokci, piękne słoje z solami (które dawno się przeterminowały, ale wciąż ładnie wyglądają), pięć past do zębów, dla każdego członka rodziny inna. Żadnej z nas, nikt nie narzuci liczby ograniczającej ilość używanych kosmetyków, może to zrobić tylko zdrowy rozsądek. Każda z nas ma inne potrzeby, przeglądajcie swoje zbiory, wyrzucajcie to co się przeterminowało, nieużywanymi produktami dzielcie się z bliskimi, a buble, no cóż, po prostu trzeba coś z nimi zrobić.
Od zawsze wolałam stawiać na jakość, a jak już za coś płacę to chcę to zużyć do ostatniej kropli. Kosmetyki mają służyć mi, a nie ładnie wyglądać w łazience. Jestem minimalistką, nie cierpię zagraconych pomieszczeń, ani kurzących się bibelotów, wszystko musi być posegregowane w łazienkowych koszyczkach. Dlatego lubię kosmetyki naturalne, są wszechstronne- jednym produktem jestem w stanie zastąpić co najmniej trzy dotychczas używane.
Jednym z takich kosmetyków jest mydło. Zwykłe mydło o dobrym składzie, w zależności od rodzaju może zastąpić żel do mycia twarzy, żel pod prysznic, peeling, produkt do mycia pędzli. Z czystym sumieniem mogę polecić mydełka Zapach Ciszy, sama używam mydła z czarną glinką dla cery tłustej i mieszanej.
Plusy:
– Wszechstronność, dobrze usuwa makijażu, zostawia skórę czystą i świeżą, ale nie przesuszoną.
– Działanie, delikatnie ściąga pory, przyśpiesza gojenie się ran, przy cerach tłustych bez problemu radzi sobie z usunięciem sebum i innych zanieczyszczeń.
– Skład, 100% naturalne (oliwa z oliwek, woda, olej rzepakowy, olej kokosowy, wodorotlenek sodu, masło shea, czarna glinka).
– Aplikacja, przy kontakcie z wodą tworzy delikatną pianą, z łatwością się rozpuszcza i rozprowadza po ciele.
– Wydajność, uzależniona od przeznaczenia wystarcza na ok. 3 miesiące. (2 razy dziennie/ twarz)
– Cena, 9,90zł/60g
Minusy:
– Podrażnia oczy, podejrzewam, że to zasługa glinki, trzeba być ostrożnonym.
– Dostępność, dostępny online (ecodrogeria).
Musimy pamiętać o odpowiednim przechowywaniu mydła, najlepiej w mydelniczce, która zapewnia odpływ wody, inaczej mydło będzie się w niej topić i szybko się zmarnuję. Właśnie takiej mydelniczki szukam, dla zainteresowanych, mydelniczka, którą mam na celowniku Ministerstwo Dobrego Mydła. Niestety mydełka nie są łatwe w podróżowaniu i to ich największa wada. Chyba, że mamy podróżną mydelniczkę, ale z doświadczenia wiem, że zajmuje dużo miejsca, lubi się otwierać i często z niej kapie.
4 komentarze
Ja jakoś nie potrafię zaufać mydłom do mycia twarzy, więc przerzuciłam się na Aquamarine od Lusha. Ale te mydło ma rewelacyjny skład i nadaje się do mojej cery, więc może pewnego dnia się skuszę! :) Szkoda, że szczypie w oczy, bo moje są mega wrażliwe.
Btw. Ja mam taką łazienkę. Wszystko należy do mamy i babci, a jak tam sprzątam i chcę coś wyrzucić, bo po terminie, to nieeee, bo ładne. Masakra :D
Marzą mi się kosmetyki Lush, ale przez to, że nie są dostępne w Polsce, nigdzie mi z nimi nie po drodze, a i ceny nie są zachęcające. :)
To chyba nie dla mnie, bo nie lubię robić zakupów przez internet
Ja też nie, ale czasami nie mam wyboru :(